index/     nauka/     szkoła Janka/     publikacje/

 

Sposób uczenia Go

opierający się na metodzie Yasuda Yasutoshi, 9 Dan


    Opisany sposób nauki Go opiera się na poznanej przeze mnie 1 rok temu metodzie Yasuda Yasutoshi, zawodowy 9 Dan oraz wnioskach z moich kilkunastoletnich doświadczeń z uczeniem dzieci Go tradycyjnymi metodami i obserwacji wyników tego nauczania. Porównanie z metodami tradycyjnymi wypada zdecydowanie na niekorzyść tych ostatnich.
    Opisuję ok. 9 - miesięczny cykl nauki dzieci. Sposób ten może i powinien - moim zdaniem - być stosowany także w wypadku nauczania osób starszych, z dużo szybszymi rezultatami.
    Bardzo ciekawe są wnioski płynące ze sposobu uczenia się Go przez dzieci, nieoczekiwanie stanowiące przyczynek do dyskusji nad ujednoliceniem reguł Go.


    Tradycyjne metody uczenia, opierające się na poznawaniu wszystkich reguł Go na początku procesu nauki, są mało efektywne i wymagają od nauczyciela wielu zabiegów podtrzymujących zainteresowanie dzieci. Gra Go nawet na małej (9x9) planszy zmusza początkujących do jednoczesnego pokonywania wielu barier, zarówno pojęciowych (terytorium, ko, seki, martwe, lecz nie zdjęte z planszy kamienie itp.) jak i technicznych. Stosowanie różnorodnych zabiegów pozwalających na stopniowe i rozłożone w czasie pokonywanie tych trudności (typowym przykładem jest uczenie zbijania wszystkich kamieni przeciwnika znajdujących się wewnątrz własnego terytorium - wg reguł chińskich nie zmieniające wyniku gry) ułatwia naukę. Te dodatkowe zabiegi w dużej mierze utrudniają zrozumienie prawdziwego celu gry. Zainteresowanie dzieci często słabnie i jest raczej związane z osobowością nauczyciela, a nie z samą grą. Innym, wielkim problemem jest przejście na większą planszę. Dzieci potrafiące poprawnie zagrać całą partię Go na planszy 9x9, przestają ją rozumieć na większej (nie potrafią objąć swoją uwagą całej planszy) i ponownie ich gra musi odbywać się pod kontrolą osoby uczącej.
    W efekcie tylko drobny procent dzieci kontynuuje naukę, a wiele osób chcących uczyć Go nie potrafi - mimo kopiowania poznanych skutecznych metod uczenia - tego dokonać, jednocześnie nauczyciel nie jest w stanie uczyć i kontrolować poprawności gry większej liczby dzieci.
    W maju 1998 r. poznałem Yasuda Yasutoshi, 9 Dan i jego metodę nauczania i popularyzacji Go. We wrześniu tegoż roku Yasuda sensei odwiedził m. in. Polskę i w kilku szkołach, w czasie krótkich lekcji zapoznał z Go (a raczej z bardzo uproszczoną jego wersją Ponnuki - Go) wiele dzieci.


    Ponnuki-Go (lub Atari-Go) : polega na nauczeniu otaczania (zabijania) kamieni przeciwnika. Konieczne do gry wiadomości to :

  1. kamienie kładziemy na zmianę (czarny - biały) na przecięciach linii,
  2. kamień (kamienie) przeciwnika otoczony naszymi jest zdejmowany z planszy (jest zabity) - co kończy grę.

Krótka lekcja pozwala dzieciom grać i konkurować ze sobą, a rola nauczyciela sprowadza się do stosunkowo pobieżnej kontroli ich gry.


    Kontynuowałem zajęcia z dużą grupą dzieci. Wszystkie bardzo chętnie uczestniczyły w kolejnych zajęciach - jest to efekt prostoty Ponnuki-Go, gry całkowicie zrozumiałej dla dzieci. Dodatkową atrakcją zajęć były często organizowane "turnieje" - dzieci uwielbiają konkurować ze sobą, a stosując metodę Yasudy można taką rywalizację wprowadzić już od pierwszej - drugiej lekcji.


Turniej Ponnuki - Go : na planszach 9x9 dzieci grają ze sobą partię + rewanż (zmiana koloru) do momentu zbicia pierwszego kamienia. Grający może zdobyć 2, 1 lub 0 punktów . Paruje się ze sobą osoby mające tyle samo punktów. W ciągu 1 godz. można wyłonić zwycięzcę (grupę najlepiej grających) nawet w bardzo licznej grupie uczniów. Wskazane są drobne nagrody - upominki. Przyznawałem też - jako nagrody w turnieju - "gwiazdki", pewien ekwiwalent gradacji umiejętności, bardzo cenione przez dzieci.


    Nie należy, moim zdaniem, przyspieszać procesu uczenia się dzieci, szczególnie małych. Wprowadzanie nowych umiejętności musi odbywać się powoli i najlepiej w czasie gry z nauczycielem. Bardzo skuteczną i lubianą przez dzieci metodą wprowadzania dostrzegania i rozwiązywania elementarnych problemów w czasie gry jest metoda "podpowiadania".


    "Podpowiadanie" : w czasie gry dziecko popełnia błąd. W zależności od zaawansowania może to być nie dostrzeżenie atari na własny kamień, stworzenie nauczycielowi możliwości zagrania podwójnego atari, wreszcie pozwolenie mu na zagranie geta, schicho itp. Mający zagrać w tym momencie nauczyciel prosi go o podpowiedzenie najlepszego zagrania. Sposób wzbudza powszechne zainteresowanie obecnych i przy trudniejszych problemach gorącą dyskusję.


    Bardzo szybko różnicuje się poziom umiejętności uczących się dzieci. Dobrym sposobem na podtrzymanie zainteresowania grą przez wszystkie dzieci jest nieznaczna zmiana reguł, polegająca na zmianie potrzebnych do wygrania liczby zabijanych kamieni - ekwiwalent handikapu w Ponnuki - Go.


    Handikap w Ponnuki - Go : uczniowie lepiej grający muszą zbić więcej kamieni w celu wygrania gry. Nauczyciel (po pewnym czasie sami grający) wyznacza zasady przed każdą rozpoczynaną grą, np. biały do wygrania musi zbić 3 kamienie, czarny tylko 1, lub 5 : 2, 10 : 1, itd.


    Dzieci przyjmują taką zmianę jako naturalną i sprawiedliwą. Obaj uczniowie są zadowoleni, lepiej grający - z docenienia swoich umiejętności, drugi - ze stworzenia mu szansy na wygraną. Bardziej zawansowani zaczynają grać ze sobą do pięciu, czy wreszcie dziesięciu zbitych kamieni. Jest to właściwy moment do wprowadzania elementarnych technik wykorzystujących poświęcenie własnych pojedynczych kamieni, w tym także zabijanie grup przeciwnika. Stosowanie metody "podpowiadania" pozwala uczniom lepiej zapamiętać wymyślone przez siebie sposoby oraz kształtuje umiejętność rozwiązywania praktycznych problemów pojawiających się w czasie gry.
    Uczniowie zauważają, że brakuje im miejsca na planszy 9 x 9; pojawia się konieczność gry na planszy 13 x 13. Wszystkie dzieci razem, bez względu na poziom umiejętności zaczynają grać na nich, słabszym w niczym to nie przeszkadza, lepiej grający mają szansę zabijać większą liczbę kamieni przeciwnika.


    Cały czas jedyna reguła obowiązująca grających to reguła mówiąca o zabijaniu kamieni. Czasami samorzutnie powstaje w trakcie gry "seki" - jako konsekwencja tej jedynej obowiązującej reguły. "Ko" jest unikane przez grających, ponieważ prowadzi (przez wzajemne odbijanie) do wygranej osoby będącej w korzystniejszej sytuacji przed jego rozpoczęciem. Jedynym znanym uczniom sposobem zakończenia gry jest zbicie określonej, z góry zadanej liczby kamieni.


    Wiele dzieci zauważa, że najlepszym sposobem na wygranie jest "nie przegranie gry". Dzieci zaczynają grać ostrożniej, łączyć swoje kamienie w większe grupy.
    Najlepsi uczniowie w grze między sobą (grając np. 10 : 10 ) zapełniają całą planszę swoimi żywymi grupami zabijając sobie nawzajem tylko po kilka kamieni. Naturalnie, niezależnie od ich woli i wiedzy powstają "terytoria" (traktowane przez nich tylko jako obszary, gdzie zagrany kamień przeciwnika z całą pewnością zostanie zabity) przed zabiciem wymaganej do wygrania ilości kamieni. Wymusza to wkładanie kamieni do "bezpiecznych obszarów" (własne terytorium) przez obu grających do momentu, gdy jeden z nich musi, z powodu braku własnego "bezpiecznego obszaru", zagrać następne ruchy do obszaru kontrolowanego przez przeciwnika i w konsekwencji przegrywa grę.


    Po kilku takich grach, przy najczęściej bardzo nierównym podziale planszy na "terytoria" uczniowie sami zauważają, że gracz mający większy obszar otoczony swoimi kamieniami musi wygrać grę i że właściwie nie ma potrzeby kontynuować gry.
    Jest to koniec "Ponnuki - Go" , w naturalny sposób nastąpiło przejście do "zwykłego" Go. Jedyna (!) sztuczna reguła - reguła "ko" może być wprowadzona dopiero na tym, końcowym etapie i jej przyswojenie nie stwarza teraz żadnych problemów.


    Oczywiście nauczyciel może i powinien stymulować pokonywanie kolejnych stopni umiejętności. W wielu wypadkach trzeba też pomóc dostrzec bezsens dalszego grania (Ponnuki - Go) po utworzeniu terytoriów. Kolejny krok, przejście na normalną, 19 x 19 planszę nie stwarza też dzieciom większych problemów.
    Opisane podejście do nauczania Go nie wymaga od uczącego specjalnych predyspozycji ani umiejętności, jest też stosunkowo mało absorbujące. Jednocześnie pozwala dużej grupie dzieci, bez względu na wiek (w prowadzonych przeze mnie grupach były dzieci w wieku 7 - 14 lat) i płeć razem poznawać Go, wspólnie rywalizować i przyjaźnić się. Postęp w nauce jest oczywiście uzależniony od intensywności, częstości i długości zajęć oraz wieku i indywidualnych predyspozycji dzieci. Ideałem wydaje się być 2 razy po 1 godz. zajęć tygodniowo (dzieci w wieku 7 - 14 lat, przy czym starszym dzieciom 60 min szybko przestaje wystarczać), wystarcza jednak 1 godz. zajęć tygodniowo, by po kilku miesiącach część dzieci osiągnęła poziom pozwalający wg przyjętego w Europie zwyczaju na grę turniejową, tzn. zbliżony do 20 kyu.
    Jako domknięcie początkowego etapu nauki organizujemy (PSG) 1 - tygodniową Letnią Szkołę Go dla Dzieci, na który przygotowany jest specjalny program zajęć. Program bazuje na wzajemnej zabawowej rywalizacji dzieci i zawiera zarówno elementy teoretyczne jak i praktyczne, grę wzajemną uczestników oraz grę z nauczycielami.


    Metoda nauki opisana powyżej w naturalny sposób prowadzi od zwykłego zabijania kamieni (Ponnuki - Go) do normalnego Go. Uczący się grać nie musi pokonywać żadnych barier związanych z często trudno zrozumiałymi dla początkującego regułami. Różnicujące się w trakcie nauki umiejętności nie stanowią przeszkody do dalszej nauki w jednej grupie, a jedna osoba - nauczyciel - może bez wysiłku kontrolować nawet bardzo liczebną klasę.
    Bardzo ciekawe wnioski płyną z obserwacji procesu nauki i ze sposobu dochodzenia uczniów do zwykłego Go. Nie wiem, i pewno nikt nie wie, jak powstało Go i jak się rozwijało. Jednak wystarczyło wymyślić regułę zabijania kamieni (w metodzie nauczania : poznać), a naturalną jej konsekwencją (poza regułą ko) jest obserwowane przeze mnie stwierdzenie osób uczących się, że wygrywa gracz mający większy obszar otoczony swoimi kamieniami.
    Dla dzieci uczących się Go w ten sposób istotne jest, jak wielkie jest kontrolowane przez nie terytorium, a nie to, ile kamieni mają (mogą postawić) na planszy.
    W zaskakujący sposób jest to sprzeczne z doświadczeniami osób uczących Go tradycyjnymi metodami, preferujących chiński sposób liczenia wyniku jako bardziej zrozumiały dla dzieci.

Jan J. Lubos

    index/     nauka/     szkoła Janka/     publikacje/