index/     publikacje/     nauka/

 

David Mechner 6-dan

Arystoteles o Go

Gdzie wschód spotyka zachód

American Go Journal, Vol. 25, nr 2/3, wiosna/lato 1991

        Dwudziestojednoletni Mechner jest jednym z najsilniejszych amerykańskich młodych amatorów. Spędził niedawno rok w Japonii jako insei (uczeń zawodowcy).

        Ponieważ temat mojego artykułu brzmi : jak czynić postępy w Go, odniosę się (świadcząc swoim przykładem) nie do mojego obecnego poziomu, a raczej do okresu kiedy byłem jeszcze początkującym. Tytuł shodan uzyskałem dziewięć miesięcy po tym, jak nauczyłem się grać w Go, zaś stopień 5 dan osiągnąłem dwa lata później. Robiłem więc całkiem szybkie postępy, co zawdzięczam głównie moim warunkom w tym okresie. Gdy zacząłem grać miałem piętnaście lat i nic szczególnego do robienia z wolnym czasem oprócz nauki i Go. Mój ojciec, o sile ok. 1 dan bardzo chciał grać ze mną i uczył mnie. Mimo wszystko, jest też i moja część zasług w tym, że skorzystałem ze sprzyjających okoliczności.
        Chciałbym przedstawić moje poglądy na temat procesu podnoszenia swoich umiejętności w Go w nadziei, że i inni z nich skorzystają. Większość graczy chce grać lepiej. Jednakowoż jest już truizmem powiedzenie, że kiedykolwiek gracz osiągnie nowy, wyższy poziom gry, zaraz zdaje sobie sprawę, jak jest słaby. Niezadowolenie ze swojego poziomu gry nigdy nie znika, niezależnie od tego, jaki on jest, co do pewnego stopnia jest dobre. Najgroźniejsze dla doskonalenia się jest samozadowolenie.
        Moim zdaniem istnieją trzy odrębne etapy przyswajania sobie nowej umiejętności czy wiedzy w Go:
  1. Dowiadujesz się czegoś, czego nie wiesz.
  2. Stosujesz to w swoich grach.
  3. Zaczynasz w to wierzyć.
        Dam teraz znajomy przykład tego procesu. Przypomnij sobie czasy, gdy byłeś jeszcze początkującym i nie wiedziałeś, że głupi trójkąt to zły kształt. Jeśli są to zbyt zamierzchłe czasy dla ciebie, udawaj chociaż.
        Gdy pierwszy raz ktoś ci powiedział, że głupi trójkąt to zły kształt, spojrzałeś pewnie na niego tępo i rzekłeś "Taa... trójkąt... spoko!" Może twój nauczyciel, próbując ci to wytłumaczyć użył słów: nieefektywny, brzydki, zły kształt. Nic one jednak dla ciebie nie znaczyły w kontekście Go. Ale teraz, gdy musisz zrobić głupi trójkąt, zaczynasz czuć się źle - to poniżające! Co się stało w ciągu tego czasu, że zrozumiałeś ideę głupiego trójkąta?
        Najpierw zacząłeś unikać tego kształtu w swoich partiach. Nie rozumiałeś tego, ale zaufałeś nauczycielowi, tak jak dziecko, które myje zęby nie wiedząc po co. Później, zyskawszy doświadczenie, powoli zacząłeś rozumieć, czemu głupie trójkąty są złe i znalazłeś sposoby unikania tworzenia ich.
        Sądzę, że ten proces nauki powtarza się w przypadku każdej umiejętności czy informacji o Go, którą sobie przyswajasz. Dowiadujesz się o istnieniu pewnej koncepcji, nie rozumiesz jej jednak. Mimo to próbujesz ją zastosować w swych partiach i dopiero wtedy możesz ją przyswoić sobie oraz włączyć do swego repertuaru. Lista tych koncepcji nie ma końca: dublowanie wpływów (korigatachi), zły kształt, strategia odwrotna, "dziel i rządź", "wyskrobywanie" ok, łapanie pionów (semeai), hane do dwóch pionów i wiele innych.
        Tak powinno być. Ale ten proces może się przerwać. Dzieje się tak, gdy indywidualny postęp gracza jest zahamowany. Zdarza się tak często, gdy gracz nabiera realnej siły, około 1-2 dan. Zaczyna czuć, że wie już coś niecoś o tej grze, wręcz staje się oporny na wiedzę. Ludzie są często nieświadomi swego stanu. Podoba im się granie tego, co już umieją i jest im tak wygodnie. Niechętnie biorą coś na wiarę i nie wykonują tych nerwowych kroków "na oślep", które są konieczne by czynić postępy - chodzi o przejście z 1. do 2. etapu. Nie chcą grać ruchów, których nie rozumieją, przez co hamują swój własny postęp.
        Aby awansować, musisz grać tak, jak gdybyś był silniejszy niż jesteś. Jeżeli jesteś 2 dan i grasz tylko ruchy na poziomie 2 dan, nigdy nie awansują cię na 3 dan. Z drugiej strony, gdy będziesz grał ruchy na poziomie 3 dan nawet nie czując się swobodnie, z czasem zrozumiesz te ruchy i wtedy staniesz się 3 dan.
        Myślę, iż ów opór wobec czynienia postępów jest szczególnym problemem dla Amerykanów, a to ze względu na ich kulturę. Z reguły przyjmują oni niechętnie rzeczy "na wiarę", nie mają autorytetów, nie słuchają się starszych. Może jest to korzystne, jeżeli chodzi o badania naukowe i innowacje, ale może być przeszkodą w pewnych rodzajach nauki. Gdy gracz nie zmienia swego sposobu gry aż do momentu, gdy jest całkowicie przekonany, że jest on zły, wtedy czyni postępy dwadzieścia razy wolniej niż mógłby. Gdyby, dla przykładu, doprowadzić jego sceptycyzm do nieskończoności nie mógłby on uczyć się w ogóle od innych, więc byłby skazany na samodzielne, ponowne odkrywanie całego dorobku teorii Go, jaka jest dziełem trzech tysięcy lat historii tej gry.
        Pomysł na ten artykuł nie ma w sobie nic nowego zarówno w zachodniej kulturze, jak we wschodniej. Już Arystoteles w swojej "Etyce" radził mniej więcej to samo, co ja. Stwierdził, że osoba musi zdecydować się, co jest słuszne. Potem musi tak działać i tylko w toku działania przyzwyczai się do swego czynu i dojdzie do wniosku, że postępuje prawidłowo. Jeśli nie wierzysz mnie, uwierz jemu.

Przetłumaczył: Marcin Kamiński
Poprawiał i wklepał do komputera: Przemysław Wesołek

 

    index/     publikacje/     nauka/